czwartek, 23 stycznia 2014

Przeziębieniowo

Dziecię mi się pochorowało. No, może pochorowało to za mocne określenie. Przeziębiło się. Ale gil do pasa. Chodzi ten mały człowiek rozdrażniony, bo go pewnie głowa boli, a do tego mu się nudzi, bo od poniedziałku w domu siedzi. Matka na głowie staje, a jak już jej się kończą pomysły to na pomoc Babusię lub Dziadziusia woła. Od trzech dni, stałym rytuałem jest wyciskanie soku z pomarańczy oraz owego spożywanie. Mateo rwie się sam do wyciskania, co trwa 5 razy dłużej- ale nigdzie nam się nie spieszy, a frajdę chłopinka ma :)
I dziś, na przykład, jako, że kumulacja nudów była przyjechał z odsieczą najpierw Dziadziuś na chwilkę, a później Babusia.

Pozdrawiamy serdecznie życząc dużo zdrowia wszystkim :)
Garść najnowszych foto :)

Nos zawalony :( ale bajka fajna :)

O, tu nos mam zatkany :(


 Tak się bawię, jak mi się nudzić zaczyna :)






A tu, po rytualnym sporządzeniu soku z gumijagód (pomarańczy) następuje picie na kuchennym blacie :)


 A tu z Dziadziusiem dzisiejsze szaleństwa :)






                                                                                                                    Mama Mata

12 komentarzy:

Dziękuję bardzo, za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz :)