poniedziałek, 30 czerwca 2014

Czego u mnie nie znajdziecie

Pierwszy post na blogu pojawił się 13 marca 2012 roku, gdy Mati miał tydzień. Wtedy, przepełniona radością poinformowałam wszystkich znajomych, że owego bloga założyłam. Na swoim własnym, prywatnym Facebooku (nie żadnym fanpejdżu), co oznacza, że informacja docierała do WSZYSTKICH!


Ale to jeszcze nic - bo o tym fakcie wielu znajomych by zapomniało. Ale potem założyłam fanpejdż, i co??? I zaprosiłam wszystkich znajomych. 
Uwielbiam swoich znajomych i cieszę się, że mają czas i ochotę odwiedzania bloga.
Dzięki temu, że o blogu wiedzą wszyscy znajomi Królika i sam Królik (nie jeden) też, to nie mogę sobie na blogu... jakby to napisać ładnie... pomarudzić. Pomarudzić na męża co wstał lewą nogą, ma muchy w nosie, bo za chwil kilka dostanę telefon albo maila od jakiegoś znajomego, że jak to, że tak nie można, że mąż też człowiek. No też - z muchami :)



Są sprawy o których nie chcę dzielić się ze światem, choć dzielenie się własnym życiem (zakrawające o Wielkie Oko Big Brother) jest w cenie. Czytując inne blogi (sporadycznie, bo mam kilka swoich ulubionych, ale zdarza mi się dryfować po internetowym oceanie) dochodzę do wniosku, że niektórzy lekko przesadzają. O miłości, radości, podróżach, lakierach miło się czyta. Dobrze też gdy na blogu pojawiają się tematy trudne ( pod warunkiem, że autor pisze z sensem). Ale o infekcjach intymnych, wysypkach skórnych ( nie dzieci!!!) czy problemach natury gastrycznej? No bez przesady.

Dużo słoneczka Wam życzę :)

Mama Mata

6 komentarzy:

  1. Ja też zaprosiłam większość znajomych, ale nie żałuję! Po pierwsze jestem dumna z mojego bloga, a poza tym nigdy nie miałam w planach aż tak się uzewnętrzniać na blogu, żebym musiała to robić anonimowo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Ja też jestem przeciwniczką dzielenia się ze światem wszystkim :)

      Usuń
  2. Czyli jednym słowem nie będzie Big Brothera z Twojego życia :) i super całuje Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie zaprosiłam znajomych. Czasem żałuję, że tego nie zrobiłam, ale ja jestem straszny tchórz i się bałam;) Czekam spokojnie, może kiedyś do nich dotrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki temu jesteś w miarę anonimowa. Z jednej strony to dobre :) Zawsze możesz zaprosić, jak uznasz za stosowne :)

      Usuń

Dziękuję bardzo, za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz :)