czwartek, 12 czerwca 2014

wiara

Odkąd pamiętam chodziłam do kościoła. Co niedzielę, z rodzicami. Miewałam okresy buntu i mocno obrażona na cały świat siedziałam w kościelnej ławie, albo wręcz bojkotowałam całą 'imprezę' nie wchodząc do środka. Był czas, w okolicach podstawówki, że msza była sposobnością do spotkania z koleżankami i kolegami ze szkoły albo wymiany ukradkowych spojrzeń i uśmiechów z sympatią (w tym ostatnim przypadku, oczywiście kompletnie nic nie wiedziałam z mszy, a niejednokrotnie dostawałyśmy z moją przyjaciółką 'ostrzeżenia' od siostry zakonnej :) )

Gdy zaczęłam o sobie samostanowić, przestałam regularnie praktykować. Teraz chodzę, gdy mam potrzebę. Stawia mnie to w jednym rzędzie z wierzącymi - niepraktykującymi. Ale raczej powiedziałabym o sobie: jestem wierząca, mało praktykująca bo do kościoła chodzę nie za często ale codziennie się modlę.

Ale do rzeczy. Chcę żeby Mati był wychowany w wierze kościoła katolickiego. Mąż - nie ma w jego rodzinie tradycji kościelnych. Niedzielne msze to w ogóle abstrakcja, ale z tymi w święta też bywa różnie. Więc w nim w tej kwestii oparcia raczej brak. Ale ja zrobię co będę mogła, żeby przekazać Matiemu wartości, które przekazali mnie moi rodzice.

Jak zachęcić dwulatka do kościoła? Jak go opanować podczas trwającej godzinę, niekiedy nudnej dla dorosłego, mszy? Podobno są msze gdzie dzieci mogą śpiewać, biegać, tańczyć. Tylko gdzie? W Łodzi też są? W naszym kościele nie można kichnąć bo taka cisza i posłuch... taki wielebny, niestety.
O, albo homilia... może jakaś dla dzieci? Mądra, w formie baśni... Są takie? Macie jakąś wiedzę w tym temacie?

Muszę się na poważnie zająć tematem, bo Mati coraz więcej wie i coraz więcej rozumie.



Mama Mata





3 komentarze:

  1. Hmmm my nie chodzimy, ale mąż mnie namawia. Nie chodzi już o poglądy, po prostu msza święta mnie denerwuje i nie chodzę z lenistwa. Co niedziela to samo, przestałam chodzić, wolę porobić coś innego w tym czasie. Nie jest to dla mnie priorytetem. Generalnie to wg mnie msze są za długie, często ponad godzinę. Niestety stanęłam przed podobnym dylematem jak Ty - mam córkę nieco młodszą od Twojego synka i może warto byłoby się przemóc i chociaż raz na jakiś czas pójść, żeby ją nauczyć/przyzwyczaić, nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie tez uwazam, ze trzeba, moze nie przyzwyczaic, ale pokazac :)

      Usuń
  2. U nas są msze dla dzieci i fakt dzieci mogą wtedy biegać, ale czy wtedy ono rozumie w jakim miejscu jest i o co tu naprawdę chodzi?
    Myslę że lepsze są już zwykłe msze a z biegiem czasu zakoduje sobie odpowiednie zachowanie w takim miejscu :)
    Pozdr i zapraszam do nas na nowe kąty www.swiatkarinki.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo, za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz :)