Fala hejtu nie wylewa się na mnie na blogu, choć może
jeszcze wszystko przede mną… Podobno ilość negatywnych komentarzy jest miarą
popularności…
Jak większość z Was wie, piszę artykuły dla portalu
supermamy.pl, no, napisałam dwa, kilka kolejnych jest w fazie tworzenia.
I to
właśnie po jednym z nich odczułam co to znaczy „fala krytyki”.
Jestem w stanie zrozumieć krytykę merytoryczną czy wyrażenie
swojej opinii, zgoła innej od tej prezentowanej w artykule. Ale większość
komentarzy była pokroju tego: „nie będę słuchała matki jedynaka. Jak będzie
miała trójkę to niech się wypowie”.
Po pierwsze: nikt nie kazał nikomu słuchać.
Po drugie: a już na pewno nikt nie zmusza do wprowadzania w
czyn tego, co „usłyszy” (przeczyta, gwoli wyjaśnienia!)
Po trzecie: czy jako matka jednego dziecka nie mam prawa do
zabierania głosu w kwestii wychowania???
Inną sprawą jest, że artykuł, po którym wylała się na mnie
fala hejtu był dość radykalny w poglądach… Napisałam HEJTU, a nie krytyki, bo
krytyka jest konstruktywna i ją szanuję, ba, nawet wzięłam ją sobie do serca –
ale o tym za chwilę.
I tu, muszę się przyznać, że po przeczytaniu go i komentarzy
(tych konstruktywnie krytykujących), doszłam do wniosku, że moje rady nie były
do końca dobrze sformułowane. Czytałam go kilkakrotnie przed publikacją i
uważałam, że był dobry. Gdy jednak przeczytałam go na portalu, już nie byłam
taka pewna… Najważniejsze, to przyznać się do błędu i się na nim czegoś
nauczyć. Rzecz jasna, nie cofam tego, co tam napisałam i absolutnie się tego
nie wypieram, ale mogłam trochę mniej konserwatywnie.
Niestety, okazuje się, że nie tylko obcy, anonimowi,
sfrustrowani ludzie mogą nas skrytykować tak dogłębnie, że przepłaczemy pół
nocy, cały czas słysząc słowa wypowiedziane przez bliskich. Nie chcę przytaczać
tego, co się stało, nie chcę też mówić kto i co mi zrobił. W skrócie:
powiedzenie komuś, że jest złą matką jest…. Niestosowne.
Nic, nigdy nie zraniło mnie tak, jak te słowa. Padło jeszcze
kilka, które dudnią mi w uszach, ale nie będę ich przytaczać, bo… chcę
zapomnieć.
Reasumując, głupia krytyka rani! Nic dobrego nie przynosi.
Więc zanim wylejesz na kogoś wiadro pomyj (bez znaczenia jest fakt, czy zrobisz
to face to face czy anonimowo, schowany bezpiecznie za monitorem), mocno się
zastanów, bo naprawdę możesz wyrządzić tym krzywdę.
Powiedzenie komuś, że jest złą matką nie ma prawa się zdarzyć. To niszczy poczucie własnej wartości kobiety. Ocenić matkę może tylko jej dziecko i to w dodatku dopiero wtedy, kiedy samo zostanie rodzicem. Nikt inny, nawet tatuś, nie ma prawa oceniać matki.
OdpowiedzUsuńhttp://pata-patu.blogspot.com
dzięki :) To nie tatuś... To ktoś inny, ale teraz wiem, że nie zrobił tego w złej wierze i tak nie myśli :)
UsuńOlej.
OdpowiedzUsuńMi kiedyś ktoś napisał na blogu ze mam grubasa i jeszcze go karmię.Miałam łzy w oczach jak to czytałam i teraz non stop zjawia się taka jedna co imiona zmienia i mi sugeruje,że jedna córkę kocham drugiej nie.I tez matka jest.
Ludzie są podli a do tego sfrustrowani i w ten sposób próbują budować swoje poczucie wartości.
Ja nie kumam po co to... po co ludzie tak hejtują... Nie ma przyjemniejszych rzeczy na świecie? No, może oni nie mają... Przytulam mocno :)
UsuńJa usłyszałam to, że jestem złą matką prosto w twarz, ta osoba dodała jeszcze- w kierunku mojej 3 miesięcznej córki, że zabierze ją do siebie i tam będzie miała dużo lepiej...
OdpowiedzUsuńchyba bym wyszła z siebie i stanęła obok po takim tekście...
UsuńJa również! na samo wyobrażenie ciśnienie mi skacze ! a ludzie są podli i zawsze się trafi ktoś kto cię skrytykuje... ja prowadzę bloga testowego i ostatnio dostałam komentarz anonimowy pod postem, który był już ...stary, że tak to ujmę i dowiedziałam się że post jest beznadziejny i mam nauczyć się pisać, nim zacznę coś publikować do sieci - niby nic ale człowiekowi robi się dziwnie i przykro. Uwielbiam krytyków żeby jeszcze na tym zarabiali ... eh
UsuńW internecie to łatwo być mocnym w gębie i wbijać komuś szpilki na prawo i lewo, a jakby taki ktoś stanął z Tobą twarzą w twarz to by pewnie nie wiedział co powiedzieć. Też nie rozumiem co daje hejtującym ludziom to ich w moim poczuciu bezsensowne lanie nienawiści... Trzymaj się i nie daj się! Swoją drogą to każdemu dziecku życzyłabym takiej "złej matki" jak Ty :)
OdpowiedzUsuńAlutku, dziękuję Ci kochana :) Całuję :*
UsuńJa bym wcale takiej krytyki nie przyjmowała do siebie, bo cóż to za krytyka, gdzie nawet krytykujący nie jest w stanie się pokazać. Zlej ich wszystkich ciepłym moczem przepraszam musiałam.
OdpowiedzUsuńDzięki Iza :) No właśnie tak zrobiłam :)
UsuńCzasem się zastanawiam co mają w głowie ludzie, którzy anonimowo, bezinteresownie, z zamiłowania piszą te wszystkie hejterskie komentarze. Czy kogoś to bawi? Jedno jest pewne, nie trzeba się nimi przejmować ani wchodzić w zbędne dyskusje.
OdpowiedzUsuńJa też się nad tym zastanawiam...
UsuńPopieram Twój wpis w całości, aczkolwiek myślę iż nie powinnaś brać sobie wszystkiego tak do serca i podejść do tego z dystansem. Zawsze ktoś uszczypnie,kopnie i dorzuci do pieca. W takiej sytuacji popatrz na swojego syna i zastanów się czy możesz być złą matką skoro wychowałaś tak wspanialego faceta :) Odpowiedź sama Ci się nasunie :)
OdpowiedzUsuńdzięki Kochana :)
Usuńeeee tam daj spokój. nie masz innych zmartwień? jak ktoś ma za dużo czasu i nie wie co z nim zrobić to wypisuje w necie pierdoły. inaczej nazwać tego się nie da. olać i dalej robić swoje :)
OdpowiedzUsuńTaki mam zamiar, choć przyznam szczerze, że byłam trochę zaszokowana tym co się zadziało...
UsuńJa jestem człowiekiem który bierze sobie dużo do siebie . Mnie krytyka może mocno zranić mimo że tego po sobie nie pokaże ...Na szczęście na swoim blogu jeszcze sie z hejtami nie spotkałam ...
OdpowiedzUsuńszczęściara... ale pewnie Cię nie minie...
UsuńTeż spotkałam się z krytyką na blogu (dotyczyło kwestii wiary) i bardzo źle się poczułam, także Cię rozumiem. Nienawidzę zdania, że mamy jedynaka nic nie wiedzą o byciu mamą, to moim zdaniem piramidalna bzdura. Mam na razie jedno dziecko i z nikim się nie ścigam, bo macierzyństwo to nie żadna Wielka Partubicka. A jeśli ktoś krytykuje wyłącznie na tej zasadzie, to naprawdę nie ma co się nim przejmować. Ja usłyszałam kiedyś zdanie, że co może wiedzieć o porodzie kobieta, która miała poród cesarski i się we mnie zagotowało, bo właśnie taki poród przeszłam. Przyznam, że nie rozumiem niektórych mam- porównywać porody, ilość dzieci i na tej podstawie uważać się za lepszą matkę. Nie przejmuj się anonimowymi frustratami, rób swoje!
OdpowiedzUsuńDolozylabym do tej listy jeszcze porownanie sposobu karmienia. Ja mialam cesarke, karmilam piersia prawie wcale, mam jedno dziecko... to znaczy, ze marna ze mnie matka? ;) dlatego bardzo staram sie nie przejmowac :)
Usuń