piątek, 3 października 2014

wyjaśniam... that's all

Po ostatnim poście na temat hejtu dostałam wiele zapytań, co to za artykuł i gdzie można znaleźć.
Artykuł znajduje się na portalu www.supermamy.pl  o, tutaj

Negatywne komentarze, jakie się pod nim pojawiły i pojawiają nadal, dotyczą głównie, (aczkolwiek po samym artykule, niektórzy też 'pojechali') nie tego, że neguję krzyk, pokazując, że nie jest to dobra metoda wychowawcza, a tego, że od krzyku lepszy jest „foch”.


Nie chodziło mi o gloryfikowanie obrażania się na własne dzieci. Wiem, że taka postawa nie jest zgodna z zaleceniami psychologów, pedagogów i innych specjalistów z dziedziny wychowywania dzieci.

W artykule, chciałam pokazać, że lepiej jest strzelić focha niż wrzasnąć. A niestety, komentatorzy tego nie odnotowali. Zauważyli jedynie tekst ‘matki jedynaka’ wygłaszającej dobre rady, które dobrymi radami nie są.

Nie zamierzam się tłumaczyć, nie mam zamiaru wycofywać się z tego co napisałam. Ten post jest jedynie wyjaśnieniem dla tych, którzy uznali mnie za wymądrzającą się mateczkę. Nie wymądrzam się, nie mam prawa nikogo pouczać, ani dawać ‘dobrych rad’. Jedyne, co chciałam pokazać to fakt, że krzyk nie jest dobrą metodą wychowawczą! 



I prosiłabym o niedorabianie ideologii do czegoś, czego nie ma…

A już niebawem, na blogu pojawią się inne, ciekawe zagadnienia :) <3




19 komentarzy:

  1. Czytałam ten tekst i dla mnie jest ok. Gratuluję publikacji na supermamach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za dobre słowo :) Ja już zaczęłam wątpić w pewnym momencie...

      Usuń
    2. Zawsze się znajdą osoby, które hejtują dla samego hejtowania. Co prawda mój blog nie jest popularny na tyle, aby mieć hejterów ale jestem w stanie zrozumieć co czujesz, bo jednak te nasze teksty to nasze dodatkowe dzieci. Zawsze jest przykro, gdy ktoś shejtuje to, co piszemy, zwłaszcza jeśli argumenty są bez sensu. Zwłaszcza, że masz dziecko. Gdyby tekst napisała osoba bezdzietna to jeszcze rozumiem hejt, ale tak? Hmmm...

      Usuń
    3. To prawda... Ale na hejterów wpływu nie mamy... Aczkolwiek, to muszą być strasznie nieszczęśliwi ludzie...

      Usuń
  2. Tekst pisany niestety można różnie interpretować, a jak jeszcze w internecie, gdzie anonimowo można lać hejty to hulaj dusza piekła nie ma :/ Uczepili się jednego zdania, zamiast skupić się na sposobach na opanowanie złości, o których pisałaś dalej, a co jest sednem artykułu (przynajmniej dla mnie), ech :/ A co do punktu, do którego się przyczepili czyli strzelania focha to myślę, że ani foch, ani krzyk nie jest dobry i nic nie jest lepsze od drugiego. Mój tata potrafił krzyczeć i potrafił strzelić focha. Jedno i drugie wspominam tak samo źle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, masz rację... Ale uważam też, że z dwojga złego... lepszy jest foch niż wrzask... :)

      Usuń
  3. Masz prawo pisać to co myślisz! Nie każdy musi się z tym zgadzać, ale nie tłumacz się bo winny się tłumaczy a dla tych dosrywających to tylko powód do kolejnych ataków pod kierunkiem Twojej osoby... ja też wolę strzelić focha niż wrzasnąć i nie wstydzę się tego :) Pisz dalej bo fajnie się Ciebie czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) miód na moje uszy :)

      Usuń
    2. Pamiętaj lepiej się wymądrzać i dziecku krzywdy nie robić niż być głupkiem i krzywdzić swoją pociechę :) Z idiotami nie wygrasz bo mają przewagę liczebną

      Usuń
    3. Chyba sobie to zdanie na ścianie powieszę :) Serio :)

      Usuń
  4. Przeczytałam kilka komentarzy i przeraża mnie zacofanie ludzi metoda krzyknąć i dać w dupę nadal rozpowszechniana i praktykowana. Szkoda mi tych dzieci, których rodzice tak robią...masakra

    OdpowiedzUsuń
  5. Uderz w stół, nożyce się odezwą. Poczytałam komentarze, podobał mi się zwłaszcza jeden, że co niby może wiedzieć o wychowaniu mama jedynaka. No tak, podrzucasz go sąsiadce! Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakbyś tego nie napisała podoba mi się samo przesłanie .. Krzyk jest tak samo krzywdzący jak bicie . Tyle w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Społeczeństwo jest przy tępe, płytkie i puste .Żal tylko dzieci, na które krzyczą lub biją :( I wcale nie mówię że mi się to nigdy nie zdarzyło- wręcz przeciwnie, ale jestem otwarta na takie artykuły, które mogą mnie naprostować :) sama takich rzeczy wyszukuje, dopytuje, czytam słucham i staram zmienić swoje podejście na lepsze, a nie krytykować . A założę się, że te osoby, które skrytykowały Twój artykuł- mają problem z biciem i krzykiem ... Też jestem Mama jedynaka i też Mateusza :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc go, miałam nadzieję, że przesłanie, że krzyk do niczego dobrego nie prowadzi będzie tym wiodącym :) Mateuszki górą :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. A mnie się ten tekst podobał i to bardzo. Zdarzyło mi się nie wytrzymać i krzyknąć na moje dziecko (była to reakcja na bicie wszystkich dookoła i bez wyjątku). Byłam później na siebie okropnie zła no bo przecież wiem i czytam, że dzieci tak robią prawie wszystkie i że trzeba tłumaczyć. No ale niestety cierpliwości w pewnym momencie zabrakło. Krzyknęłam i zobaczyłam przerażone i smutne oczyska. Moje kochane małe oczyska. Byłam przerażona tym bardziej, że sama wychowywałam się w trudnym domu, w którym krzyk i inne niefajne rzeczy były na porządku dziennym. Za każdym razem jak jestem zła to mi się widok smutnych oczu mojej córki przypomina i sprowadza mnie to na ziemie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo, za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz :)