Ostatni weekend spędziliśmy w górach - w Kościelisku. Nie z własnej inicjatywy, nie z widzimisie, aczkolwiek z nieprzymuszonej woli.
Moja przyjaciółka, którą znam od 25 lat, wychodziła za mąż. A, że wraz z obecnie już mężem, kochają góry... wyprawili wesele w Tatrach. To jak wzruszające było to dla mnie przeżycie, jak piękny był ślub, jak cudowne wesele ( jedno z lepszych, jak nie najlepsze na jakim byłam) i jak przeżywałam to wydarzenie pozostawię dla siebie, ale powiem Wam jedno... to była noc pełna miłości, radości, wspomnień i wzruszeń.
Gdy usłyszałam, że sobotnie weselisko zahaczyć ma o piątek i poniedziałek, trzecim okiem zobaczyłam jak moi rodzice jadą z nami i na czas wesela zajmują się Mateo, ale poza tym jesteśmy wszyscy razem.
Jednak finalnie Mat został z Babcią i Dziadkiem, a my, wyrodni rodzice, pojechaliśmy na imprezę. Od piątkowego południa do niedzielnego wieczora. To był pierwszy raz, jak Mat był beze mnie dłużej niż jedną noc. Małż ma taką pracę, że zdarzają mu się kilkudniowe wyjazdy, ale ja- matka jestem stale na podorędziu.
Podziwiam, nie to złe słowo, nie podziwiam a spoglądam ze zdziwieniem na rodziców którzy oddają swoje dzieci na kilka dni 'żeby odpocząć' i albo jadą na wakacje, albo świetnie się bawią w towarzystwie. Absolutnie tego nie neguję, może nawet trochę zazdroszczę, że tak potrafią. Nim nastąpił ten weekendowy urlop od dziecka byłam skłonna dać się przekonać do kilku dni tylko z mężem. Ale teraz? Sorry, no way. Jedna noc, ale więcej? Nie I nie dlatego, że jestem matką polką, która nikomu nie powierzy opieki nad swoim dzieckiem, bo wszystko wie najlepiej. Nie dlatego, że altruizm przysłania mi oczy... Po prostu, jesteśmy rodziną (Mama, Tata i Dziecko) i powinniśmy trzymać się razem. Zawsze!
Mama Mata
Początki są najtrudniejsze, ja pamiętam jak zostawiłam Lulcię na pierwszą noc bez mamy i taty dzwoniłam co 5 min w końcu mama powiedziała, że wyłączy telefon. Jednak nasze najdłuższe rozstanie było dwu dniowe cały weekend i były takie chwile, że czułam się źle było mi tęskno, ale z drugiej strony były i plusy. Zazwyczaj jednak sprzedajemy Lulcię na jedną noc.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, na jedną noc rozumiem, bo taki 'reset' się przydaje. Ale nie rozumiem gdy urlop trwa dwa tygodnie...
UsuńChyba nie umiałabym odpocząć na takim urlopie. To trochę tak jakbym zostawiła męża... Teraz jesteśmy rodziną. Rodziną 2+1. A rodzina trzyma się razem. I odpoczywa też :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, mam takie samo zdanie :)
UsuńJa jeszcze nigdy nie zostawiłam Filipa z nikim na dłużej niż 3 godziny;) A wakacje bez dziecka, to dla mnie byłaby męczarnia, a nie wypoczynek. Poza tym, rodzina jest jednością i powinna się trzymać razem;)
OdpowiedzUsuńMasz rację :)
UsuńZapraszam do odwiedzenia nowo otwartego studia fotograficznego które ma w swojej ofercie zdjęcia ciążowe dziecięce rodzinne i wiele innych. https://www.facebook.com/agnieszkakrakowskafotostudio
OdpowiedzUsuń